Trzy Kopce Wiślańskie (810m n.p.m.) to szczyt należący do Pasma Równicy. Nazwa góry pochodzi od jej położenia na styku granic trzech miejscowości: Wisły, Ustronia i Brennej i nawiązuje do tradycji znaczenia granic poprzez układanie kopców z kamieni. Przymiotnik "wiślańskie" funkcjonuje dla odróżnienia innego szczytu także położonego w Beskidzie Śląskim - Trzech Kopców (1081m n.p.m.) leżących na granicy Brennej, Bielska - Białej i Szczyrku.
 |
Jedno z piękniejszych miejsc widokowych na trasie - rozległa polana, z której powolutku wyłania się dolina Brennej i ościenne szczyty. Wśród nich Czantoria, najłatwiejsza do zlokalizowania dzięki wieży widokowej.
|
Naszą dwudniową podróż zaczynamy w centrum Brennej, wstępując do punktu Informacji Turystycznej po zakup książeczki "Odznaka Turystyczna Gminy Brenna": znana jestem powszechnie z wielkiego zamiłowania do Brennej, a ponieważ spędzamy tu plenery od ładnych paru lat, postanowiłam podsumować wszystkie turystyczno - rekreacyjne doświadczenia w symboliczną odznakę wyrażającą właśnie moją sympatię do tego zakątka Beskidu Śląskiego :). Po zakupach szybko wsiadamy do auta i kierujemy się w stronę Leśnicy, gdzie przy ulicy Pilarzy (tuż za pokaźnym ośrodkiem wypoczynkowym) rozpoczyna się właściwa część trasy - obieramy kierunek na zielony szlak prowadzący wprost w kierunku szczytu (i naszego noclegu :)).
 |
Himko w oczekiwaniu na start :). |
 |
Cała trasa jest dobrze oznaczona, symbol szlaku rozmieszczony jest na tyle gęsto, że trudno go przegapić. |
 |
"Bracia Be", czyli Sami i Himko na starcie, jeszcze na "cywilizowanej" części drogi :). |
 |
Tak, z miejsca gdzie pozowali chłopcy, prezentuje się zatoczka autobusowa, przy której znajduje się też parking i (jako stały punkt odniesienia w opisach trasy) budynek tutejszego Nadleśnictwa (schowany za drzewami w prawej części kadru).
|
Droga do schroniska prowadziła łagodną trasą (w przewodnikach polecana jest jako przed lub poobiednia trasa spacerowa): były liczne odcinki widokowe na odsłoniętym terenie (zachwycające bo widoczność była idealna, a krajobraz prawdziwie urzekający) i kilka odcinków leśnych (dzięki Bogu, powiem wprost, bo wyjechaliśmy z Czechowic później niż planowałam i słońce dawało nam się we znaki podczas wędrówki). Mieliśmy przyjemność wędrować i w ciszy (chłopcy znajdowali co ciekawsze gatunki robaków i ptaków, ja tradycyjnie robiłam sesję zdjęciową) i spotkać się z innymi turystami - pieszymi i jadącymi na rowerach (swoją drogą podziwiam ich determinację w tak ciepły dzień). Widać było, że jest to popularne miejsce wycieczkowe, ale nie można powiedzieć, żeby na szlaku było tłoczno. Co więcej, do wielu pozytywnych wrażeń z podróży muszę koniecznie dołączyć wspomnienie o tradycyjnej górskiej życzliwości: na porządku dziennym było pozdrowienie "dzień dobry", kilkakrotnie wywiązała się swobodna wymiana zdań z innymi wędrującymi. To takie nic nie kosztujące wyrazy sympatii do innych osób na szlaku, coś co faktycznie sprzyja poczuciu, że jesteśmy tu we "wspólnej sprawie". Może nie każdy to lubi, ale mnie z kolei na paru ostatnich trasach brakowało tej "jedności", a wręcz spotkałam się z zachowaniami opryskliwymi. Tu było miło, chociaż bez wątpienia każdy po prostu szedł w swoją stronę.
 |
Pierwszy na szlaku, niedługi odcinek leśny wzdłuż doliny potoku Goleszowskiego, doprowadza nas do rozwidlenia dróg: aby kontynuować podróż musieliśmy skręcić w lewo. |
 |
Tak jakby droga na szczyt była zbyt prosta ... ;). |
 |
Okazałe, choć nieco samotne świerki przywołują pejzaż Beskidu Żywieckiego. |
 |
Osiedle składające się z kilku domostw - takie widoki napotkaliśmy na wysokości Gronika (620m n.p.m.). |
 |
Eksperymenty ... |
 |
To jedno z fajniejszych miejsc na naszej drodze - dzieciaki, wiadomo, wspinaczkę na Trzy Kopce wzbogaciły wspinaniem się na leżące na ścieżce drwa :). |
 |
Ciekawość ... najbardziej pasjonująca aktywność do obserwacji u dziecka. |
 |
Takie malownicze widoki (tu w kierunku Przełęczy Salmopolskiej) ujawniły się naszym oczom mniej więcej w połowie drogi. |
 |
W kierunku Brennej. |
 |
Krótko przed wyjściem z lasu na "ostatnią prostą" do szczytu spotkaliśmy się z bardzo niecodziennym obrazkiem - tego typu pajęczyny pokrywały wszelkiego rodzaju rozgałęzienia drzew (i liściastych i iglastych) na znacznym odcinku drogi. Ten "mroczny" fragment szlaku nazwaliśmy "Lasem Szeloby" :). |
 |
"Mami ... nie widzę, gdzie mam dalej iść". |
 |
Jeszcze raz patrząc ku Brennej - prawdopodobnie jest to kulminacja Starego Gronia (798m n.p.m.) na który prowadzi ciekawa trasa np. z Brennej Centrum.
|
 |
Już u kresu wędrówki - "To gdzie ja w końcu jestem"?
|
 |
Sprawdzian z refleksu zdany pomyślnie - "na ostatniej prostej" do schroniska udało mi się uchwycić ruchliwą Rusałkę w obiektywie :).
Przytulisko "Telesforówka" znajduje się około 200 metrów od szczytu Trzech Kopców (przychodząc od strony Brennej najpierw mijamy szczyt, zaraz potem wyłaniają się zabudowania tzw "Telesforówki"). Bezwzględnym atutem tego miejsca jest położenie na dużej widokowej polanie (widać stąd m.in. Czantorię, Równicę, Błatnią, Klimczok, Skrzyczne czy Baranią Górę, przy dobrej pogodzie także Jezioro Goczałkowickie), a zaraz potem Obsługa. Do pełni wrażeń dodajmy jeszcze zachód słońca nad doliną Ustronia, sarny biegające pod oknami i serdecznych Gospodarzy, u których mieliśmy przyjemność nocować, i już własny skrawek Beskidów w sercu gotowy :)!
|
 |
Widoczne po prawej stronie zabudowania to nowopowstający budynek schroniska i gospodarstwo Właścicieli. |
 |
Panoramy, jak okiem sięgnąć panoramy ... to pierwsze wrażenia po dotarciu do celu.
|
 |
Powitanie w "Telesforówce" :).
|
 |
Trochę cienia dla ochłody i ... znowu panoramy ;).
|
 |
Przytulisko dosłownie przypomina "mini bar": jest możliwość kupienia ciepłego posiłku, ciepłego lub zimnego napoju, słodkiej przekąski czy schłodzonej coli (tudzież piwa), niemniej miejsca w budynku mamy faktycznie "mini". Przy słonecznej pogodzie jest to nawet zaletą - dookoła jest tak pięknie, że aż chce się być na zewnątrz.
|
 |
Interesująca elewacja obecnego budynku schroniska.
|
 |
Zbliża się zachód słońca - chociaż faktyczna widoczność do końca dnia pozostawała idealna, na zdjęciach widać już charakterystyczną mgiełkę zmierzchu.
|
 |
W centrum kadru szczyt Czantorii Wielkiej.
|
 |
Dom Państwa Swoboda, u których korzystaliśmy z noclegu znajduje się kilkaset metrów od "Telesforówki". Jest to wielokondygnacyjny budynek, który docelowo ma stać się punktem wypoczynkowym o znamionach agroturystyki; tymczasem w trakcie remontu znajdujemy tam czysty i schludny pokój trzyosobowy z łazienką i aneksem kuchennym wraz z urzekającym widokiem wprost na (królującą chyba tego dnia) Czantorię.
|
 |
I w stronę przeciwną - przed nami majaczy dach "Telesforówki".
|
 |
Panorama wiślańskich szczytów. |
 |
A tu Himko jeszcze w trasie, ze szczytem Czantorii Wielkiej (995m n.p.m.) w tle :).
Koniec dnia na Trzech Kopcach wieńczy dla nas piękny zachód słońca nad doliną Ustronia, pomiędzy Czantorią (a jakże!) a Równicą oraz sympatyczne spotkanie z kolegą Markiem, z którym spotkaliśmy się na kilku zimowych wschodach słońca. Ten letni wschód, w piękny i pogodny poranek 7 czerwca, niestety przespaliśmy ... ale i tak wracaliśmy z bagażem wielu wspaniałych wspomnień (tym samym, zielonym szlakiem do Brennej Leśnicy).
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz